Rajd integracyjny
Dodano: 14.10.20134 października w piątkowy ranek, przymrozek, aż nie chce się wstawać z łóżka. Tego dnia odbył się szkolny rajd integracyjny, w tym roku zorganizowany wraz z technikum i szkołą zawodową na Bajerkach. Niektórych z nas trudno było poznać w zimowych kurtkach, szalikach i czapkach. Przydały się także rękawiczki.
Mimo pewnych zawirowań docieramy do Jaworza. Stamtąd szlak ma doprowadzić nas na Błatnią. Pogoda dopisywała, jak widać na zdjęciach, towarzyszyły nam dobre humory i uśmiechy. Gdzieś wewnątrz byliśmy odrobinę zawiedzeni, że nie ma naszych starszych kolegów i koleżanek, maturzystów, których mijamy na szkolnym korytarzu, a także kilku rówieśników. Odegnaliśmy jednak złe myśli i brnęliśmy uparcie do celu.
Na szczycie czekały już na nas pozostałe dwie grupy, zostało rozpalone ognisko i rozpoczęły się przygotowania do zabaw integracyjnych. Po kilkuminutowym odpoczynku, wybraliśmy reprezentantów i rozpoczęły się zawody. W tym roku zostały przygotowane 4 konkurencje.
Pierwsza to grupowe skakanie na skakance. Dwóch członków zespołu kręciło skakanką, pozostali przeskakiwali ją. Liczyła się liczba przeskoków. Kolejna polegała na tym, że każdy z sześcioosobowej drużyny musiał ubrać sukienkę, perukę i duże okulary i przebiec razem z nimi kawałek łąki.
Następną było skakanie w worku. Każdy członek zespołu przeskakiwał kilka metrów w worku, tak aby zrobić to jak najszybciej.
Najtrudniejsza okazała się jednak ta, w której każda osoba z grupy musiała pokonać tor przeszkód z zawiązanymi oczami, jedyną pomocą były instrukcje reszty zespołu.
Choć nie udało nam się stanąć na podium reprezentowaliśmy nasze liceum godnie, a przy tym świetnie się bawiliśmy. Jednak wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Po ogłoszeniu wyników ruszyliśmy w drogę powrotną. W autobusie na niektórych twarzach malowało się zmęczenie, na innych ogrom zadowolenia i energii.
Podsumowując, rajd był udany, brakowało jednak kolegów i koleżanek z trzecich klas. Mamy nadzieję, że atmosfera, która nam towarzyszyła pozostanie z nami na długo, a w przyszłym roku będzie jeszcze weselej.
Ania Kochman