Wycieczka do Krakowa, relacja(rewelacja?!)…
Dodano: 21.10.2013W dniach 07.-08.10. klasy IIIa i IIIb wspólnie udały się na wycieczkę do starej stolicy Polski, Krakowa. Niby nic takiego, ale na uwagę zasługuje fakt, że wycieczka ta pod wieloma względami była inna od wszystkich.
Po pierwsze, dla klasy IIIb była to wycieczka pod pewnym względem (w przenośni i dosłownie!) historyczna! Po drugie, w rolę przewodników po tym pięknym mieście wcieliła się sama młodzież. Wyglądało to w ten sposób, że kilka osób z każdej z klas przygotowało bardzo ciekawe referaty, dotyczące wybranych miejsc Krakowa, po czym w odpowiednim miejscu (i otoczeniu koleżanek i kolegów) zostały one wygłoszone. Żeby przytoczyć niektóre: klasztor zgromadzenia OO Kamedułów na krakowskich Bielanach (ukłon w stronę Kuby który błysnął talentem przewodnika!), Collegium Novum, Pałac pod Baranami, Kamienica Szara czy dom Jana Długosza na ulicy Kanoniczej. Po trzecie…ale może po kolei?!
Tak w ogóle dzień zaczął się od wizyty w opactwie OO Benedyktynów w Tyńcu, gdzie wynajęta przewodniczka wprowadziła Nas historię tego miejsca. Po tym nastąpił przejazd do miejsca zakwaterowania (schronisko młodzieżowe na Oleandrach), gdzie pozostawiono autokar i zbędne bagaże. Stąd obie klasy dosyć dziarsko przemaszerowały spory kawałek Starego Miasta (oczywiście przez Wawel), aby w końcu wylądować na Kazimierzu. Tam po małym zakręceniu się w starych, wąskich uliczkach powróciliśmy, obowiązkowo Plantami, do miejsca zakwaterowania. Był już wieczór, wszyscy zmęczeni, ale ciepła obiadokolacja (tudzież kąpiel!) postawiła nas znowu na nogi. Tutaj przyszedł czas na kolejny punkt, to jest na wieczorny seans kinowy. Małe, kameralne kino w Pałacu pod Baranami, stworzone do tego aby powstała ciekawa atmosfera… . Tylko niestety (?!) sam film nie najwyższych lotów – powiem tak, żeby wszystko było jasne: nie wybierajcie się raczej na film (reklamowany jako komedia), którego tytuł nawiązywał do, powiedzmy, kiepskich wakacji. Sami rozumiecie, dlaczego nie możemy podać tytułu – kryptoreklama!!
Później mały spacer nocnym centrum Krakowa (i to było ciekawsze niż film) i…do spania. To znaczy powrót na kwaterę, celem zasłużonego, nocnego odpoczynku. Ładnie brzmi, prawda?! Przed nami był kolejny dzień….
Żeby było jasne, zwłaszcza dla fanów piłki nożnej, w pierwszy dzień odwiedziliśmy także nowoczesny stadion Wisły Kraków. Toż to prawie obowiązkowe, tym bardziej, że nasze spanko było tuż obok. Więc jak nie skorzystać?! Wracając do dnia drugiego, to rozpoczął się od podziału sił – klasa IIIa udała się do muzeum zoologicznego, zaś IIIb do Rydlówki, aby nieco „łyknąć” atmosfery Młodej Polski. Tak w ogóle to wszyscy łykali do godzin południowych mgłę. Jak Wam wiadomo, Kraków i jego położenie… . Później tego samego dnia było jeszcze w planach kręcenie po Starym Mieście i, co najważniejsze, wizyta w muzeum o nazwie Fabryka Naczyń Emaliowanych Oskara Schindlera. Nowoczesna, interaktywna wystawa, dotycząca dziejów miasta Krakowa i jego mieszkańców w latach 1939-45, wprowadziła wszystkich w stan zadumy nad trudnymi dziejami Naszej Ojczyzny w poprzednim stuleciu. Naładowani emocjami wsiedliśmy do naszego autokaru i udali powoli w drogę powrotną, żegnając stary, piękny Kraków. Tu jeszcze czas aby przypomnieć, że było naprawdę baaaardzo miło, podkreślić zdyscyplinowanie uczestników wycieczki, i co jest jeszcze istotne, naprawdę mało marudzenia typu: „a czy jeszcze daleko?”, „bolą Nas nogi!”, etc., etc… . A marudzić można było, zwłaszcza po kilku przejściach (już chyba słynnymi!) „skrótami”! Chyba każdy z Was wie o co chodzi, nieprawdaż?!
Na koniec wypada stwierdzić, że wycieczka (historyczna, podkreślam!) może stanowić piękne preludium do zakochania się…w tym mieście, zwłaszcza w kontekście wyboru studiów. Pozdrowienia dla wszystkich uczestników, uczniów i opiekunów!!!